poniedziałek, 30 maja 2016

Rozdział 2

W poprzednim rozdziale
na środku pokoju stała kryształowa kapsuła, a w niej na oko dwudziestoletnia dziewczyna. Granatowe włosy sięgały do połowy pleców, oczy były zamknięte, na sobie miała białą sukienkę na ramiączkach sięgającą jej do kolan, w niektórych miejscach nadpaloną lub porozrywaną.
- To jest Ayako Nanase, ta która przezwyciężyła śmierć.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wszyscy zszokowani wpatrywali się w śpiącą dziewczynę. Każdy odczuwał inne emocje. Niektórzy złość na Acnologię, smutek lub współczucie. Po chwili ciszy Gray się odezwał:
- Znaczy że nasze życie, zależy od dziewczyny która od trzystu lat śpi?!
Jego podwyższony ton głosu echem rozniósł się po sali, jednak nie otrzymał odpowiedzi, a jedynie kiwnięcie głową przez mistrza, który po chwili ciszy w końcu się odezwał.
- Wracajmy na górę, przyglądanie się jej, nic nie zmieni, nie przyspieszymy jej powrotu do zdrowia.
- Emm.. Przepraszam, a może ja bym mogła ją uleczyć?
- Przykro mi Wendy, ale nie, musielibyśmy zniszczyć kapsułę, w której się znajduje, a nie wiemy jakby to na nią podziałało, według zaklęcia, kapsuła podda się autodestrukcji gdy osoba w środku uleczy wszystkie swoje rany.
Nim Makarov się zorientował co się dzieje, koło niego przebiegł Natsu, zapalając swoją pięść, celował w sam środek kapsuły. Z całą swoją siłą uderzył w nią. Po chwili chłopak wbił się w ścianę, przez pole ochronne które odepchnęło go, gdy próbował zniszczyć kapsułę.
- No, i zapomniałem wspomnieć, że kapsuła jest otoczona polem ochronnym.
Chłopak tylko oskarżycielsko spojrzał na Makarov'a, wycierając dłonią stróżkę krwi z brody. Przerażona Wendy od razu znalazła się przy Natsu i zaczęła leczyć jego rękę, która najmocniej była zraniona. Erza nie skomentowała jego lekkomyślnego zachowania, jedynie zrezygnowana westchnęła, po czym spojrzała na dziewczynę w krysztale, a później na Levy.
- Levy - zaczęła skupiając uwagę dziewczyny na sobie. - nie ma może w książkach czegoś jak zniszczyć taką kapsułę, będąc pewnym że nic się nie stanie osobie w środku?
- Nie wiem... Nigdy nawet nie słyszałam o takim zaklęciu, ale postaram się coś znaleźć!
- A my ci pomożemy! - Wykrzyknęli Jet i Droy.
Dziewczyna tylko kiwnęła głową i pobiegła na schody, dodając jeszcze że od razu weźmie się do pracy.
- Czekaj, też ci pomogę Levy-chan!
I po chwili także Lucy zniknęła na schodach. Nie minęło dużo czasu, gdy Wendy skończyła uleczać Natsu, a ten znowu wstał na nogi, i znów spróbował zaatakować kapsułę, tym razem jednak został powstrzymany przez powiększoną dłoń mistrza, która wgniotła go w podłogę. Po chwili jego ręka znów osiągnęła normalne rozmiary, a obolały chłopak wstał z podłogi.
- Nie próbuj nawet znów tego rozwalać, Natsu.
- Ale, mistrzu! Jestem silny, przetrwam wszystko! - śmiech Natsu rozniósł się echem po sali. - Ale się napaliłem!
Jego dłonie znów pokrył ogień, jednak zanim zdążył wykonać jakikolwiek ruch, znów został wgnieciony w podłogę.
- Nie chodzi tu tylko o to czy jesteś silny. Nie wiemy jak ona zareaguje gdy zniszczymy na siłę kapsułę, może nawet umrzeć. Chcesz mieć na sumieniu niewinną dziewczynę.
Chłopak nie odpowiedział, jednak potulnie usiadł na ziemi i zaczął coś mamrotać pod nosem. W końcu Makarov wygonił wszystkich na górę, a sam jeszcze chwilę patrzył na dziewczynę.
- Mam nadzieję że obudzisz się na czas, Ayako Nanase. - szepnął pod nosem i zaczął wchodzić po schodach na górę, nie zauważył jednak pojawienia się małej, lekko niewidocznej rysy.
Gdy Makarov był już prawie przy drzwiach, słyszał już kolejną kłótnie Natsu i Gray'a, a po chwili wszystko ucichło, co znaczyło że Erza interweniowała. Gdy w końcu był już na górze, zobaczył niecodzienny widok, a dokładniej Tytania zdołała zagonić ognistego i lodowego maga do czytania książek, chociaż gdy nieco dokładniej się przyjrzał, zobaczył zdeterminowanie na ich twarzach, tak samo jak u innych członków gildii. Natomiast Erza miała koło siebie najwięcej ksiąg, i jak najszybciej je czytała. Pomimo, że wszyscy słyszeli że jeżeli Ayako się w najbliższym czasie nie obudzi, zginą wszyscy, jednak to ona widziała ich martwe ciała i puste oczy bez życia. Po kilku godzinach wszyscy zaczęli już powoli przysypiać, a niektórzy po prostu zasnęli nic sobie nie robiąc z głośnych wrzasków Tytanii. Gdy Erza znów miała uderzyć Natsu i Gray'a z biblioteki wyszły Levi i Lucy, obładowane książkami, rzuciły to wszystko na jeden z wolnych stołów, dodając jedynie że trzeba przeczytać jeszcze to, i na powrót zamknęły się w bibliotece.
Gdy zbliżał się wieczór z misji wrócił Laxus, który był zdezorientowany zachowaniem gildii, jednak bez żadnych wyjaśnień został zagoniony do czytania.
Gdy wszyscy w skupieniu czytali książki, w piwnicach Fairy Tail, na kapsule pojawiały się kolejne delikatne rysy.

niedziela, 29 maja 2016

Rozdział 1 - Ayako Nanase

W poprzednim rozdziale
Kim jest ta, która przezwyciężyła śmierć?
W budynku zapanowało milczenie gdy kufel piwa które trzymał mistrz z łoskotem upadł na drewnianą podłogę, wszyscy patrzyli zdziwieni na zmartwioną twarz mistrza, który po chwili zamknął oczy.
- Skąd o niej wiesz, Erzo?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Czyli ona naprawdę istnieje? - widząc naglący wzrok mistrza kontynuowała. - Dzisiaj w nocy spotkałam Lokiego, Boga konfliktów, pokazał mi on przyszłość która nas czeka, wszyscy byli... martwi. - Wzięła większy wdech i spojrzała na zmartwioną twarz mistrza. - Powiedział, że jedyna która może to powstrzymać to ta która przezwyciężyła śmierć.
Makarov nie odezwał się przez pewien czas, po chwili spuścił wzrok na podłogę, przez chwilę zastanawiał się, po czym zaczął:
- Tą która przezwyciężyła śmierć jest Ayako Nanase.
- Ayako Nanase? Co to za jedna? - Mistrz nie odpowiedział, jedynie rzucił Natsu ostrzegawcze spojrzenie.
- Jej historia rozpoczyna się około trzysta lat temu, historia ta jest przekazywana od mistrza do mistrza, od wielu pokoleń. Gdy była jeszcze dzieckiem, jej wioskę zaatakowała Acnologia. Jako jedyna wtedy przeżyła, przez wiele tygodni błąkała się po lesie, po pewnym czasie przygarnął ją smok. Levia. Każdego dnia wytrwale uczyła się zapomnianej magii. Gdy była w połowie treningu Levia niespodziewanie przyspieszył jej naukę, jednak nigdy nie wyjawił dlaczego. W ten sposób, po zaledwie roku została wodną smoczą zabójczynią, została zmuszona przez swojego smoka, aby go zabiła. Wtedy też użył przejęcia umysłu pierwszy i ostatni raz. Ayako przez wiele miesięcy, podróżowała od miasta do miasta, nie mogąc się pogodzić ze śmiercią smoka. Po prawie dwóch latach po tym wydarzeniu trafiła do Magnolii, po wielu namowach dołączyła do Fairy Tail. Wtedy też ponownie "odżyła", jednak jej szczęście nie trwało długo, po zaledwie trzech miesiącach od jej dołączenia do gildii ponownie zaatakowała Acnologia, nie Magnolię ale inne miasto, jak później się okazało było to małe miasteczko, w którym żyła siostra Ayako, obie myślały że ta druga zginęła przy pierwszym ataku Acnologii. Tym razem jednak jej siostra nie przeżyła. Tym razem jednak Ayako nie poddała się tylko poprzysięgła zemstę. Tydzień później po prostu zostawiła list członkom gildii że wyrusza na pewien czas i nie wie kiedy wróci. Wyruszyła wtedy na poszukiwanie Acnologii. Znalazła go po niecałym roku, stoczyła z nim zażarty bój. Jednak zdołała jedynie nadszarpnąć skrzydło bestii. Przez kolejne trzy miesiące przechodziła kurację, aby znów mogła stanąć na nogach. Po wyleczeniu wróciła do gildii i zaczęła trenować, aby móc pokonać smoka. Po niecałych pięciu miesiącach Acnologia w ramach zemsty za skrzydło zaatakował Magnolię. Członkowie gildii stanęli do walki, jednak nie byli w stanie choćby zadrapać potężnej istoty, Ayako dopiero co zakończyła próbę stworzenia jeszcze silniejszego ataku, więc nie miała sporo energii. Podczas tamtej tragedii ostała się tylko garstka magów. Większość zginęła, w tym Ayako. Jednak jej wola życia była tak silna, tak samo jak i wola zemsty że stanęła do walki z samym Bogiem Śmierci i zwyciężyła, powróciła do życia, jednak jej rany były tak poważne, że została umieszczona w kryształowej kapsule, żeby jej rany się zagoiły. Od tego czasu minęło prawie że trzysta lat, a jej rany wciąż się goją, aby mogła powrócić i wypełnić swą zemstę.
Mistrz zakończył opowieść, po czym spojrzał na zszokowane miny członków gildii. Bez słowa zeskoczył z baru i podszedł do drewnianych drzwi, które zostały niegdyś zamknięte przez mistrza, żeby żaden członek gildii nie mógł tamtędy przejść. Ruchem ręki Makarov dał znak, żeby za nim poszli. Bez szemrania udali się za swoim mistrzem, krętymi schodami w dół. Jedyne co dawało choć trochę światła, były zapalone pochodnie, porozstawiane na ścianach. Po około trzydziestu minutach zeszli na sam dół. To pomieszczenie było najjaśniejsze, a na środku pokoju stała kryształowa kapsuła, a w niej na oko dwudziestoletnia dziewczyna. Granatowe włosy sięgały do połowy pleców, oczy były zamknięte, na sobie miała białą sukienkę na ramiączkach sięgającą jej do kolan, w niektórych miejscach nadpaloną lub porozrywaną.
- To jest Ayako Nanase, ta która przezwyciężyła śmierć.

sobota, 28 maja 2016

Prolog

Witajcie!
Od razu wstawiam prolog! Od razu informuję że słowa pisane taką czcionką są myślami postaci. Warto też dodać że prolog opowiada o "śnie" Erzy. Więc wszystkie myśli należą do niej :) Miłego czytania :)

----------------------------------------------------------------------------------------------------------


Dookoła były jedynie stare ściany, z których już w niektórych miejscach odpadała czarna farba. Na kamiennej podłodze leżały ludzkie szkielety. Sen? Jedynie to przeszło Erzie przez głowę, pewnym krokiem kierowała się do drewnianych drzwi. Bez zastanowienia nacisnęła klamkę. Po korytarzu rozniosło się skrzypienie. Nim cokolwiek zdążyła zrobić poczuła pod stopami miękką trawę. Zmarszczyła brwi i poszła przez las. Po chwili znalazła się w Magnolii, a raczej tam gdzie niegdyś ona stała. Wszystkie budynki były teraz jedynie kupą gruzu. Niektóre jeszcze się paliły, a dosłownie wszędzie były ślady krwi. Jej oczy rozszerzyły się w przerażeniu. Dookoła niej leżały martwe ciała jej przyjaciół z gildii. Próbowała do nich podbiec, jednak jej kostki zostały oplecione żelaznymi łańcuchami, które po chwili pociągnęły ją w dół. Upadła na kamienną posadzkę w okrągłej sali.
- Witaj w moich skromnych progach, Erzo Scarlet. Herbatki?
Zdezorientowana spojrzała na mężczyznę przed nią. Miał na sobie czarny płaszcz który odkrywał jedynie twarz, czerwone oczy, czarne krótkie włosy i prawą część twarzy która była jakby... stopiona?
- Kim jesteś?!
- Oh, czyżbym się nie przedstawił? Gdzie moje maniery, jestem Loki, Bóg konfliktów. Więc, jak ci się podobała przyszłość którą dla was wybrałem, Erzo?
- Ty... To... to był jedynie mój sen... Kłamiesz! To nie była przyszłość! - chwyciła w ręce miecz i przyjęła pozycję bojową.
- Erzo, Erzo... Po co te nerwy, i tak nie zapobiegniesz tym wydarzeniom, przecież umrzesz rok wcześniej. - Spojrzał na nią jedynie z kpiącym uśmieszkiem na twarzy.
- W takim razie, pokonam śmierć i uratuję ich wszystkich!
- Ty?! - Po sali rozniósł się złowieszczy śmiech. - Istota z tak słabego gatunku jak twój, chce pokonać śmierć?! Nie rozśmieszaj mnie...
- Zrobię to! Jeśli będzie trzeba pokonam śmierć jako pierwsza!
- Chyba jako druga, Erzo, jako druga. Sądząc po twojej minie nie wiedziałaś że już ktoś kiedyś pokonał śmierć, nieprawdaż?
- Kto...?
- Zapytaj swojego Mistrza, wystarczy że zadasz pytanie "Kim jest ta, która przezwyciężyła śmierć?". Czy ci odpowie to już nie moja sprawa. Ale jedno ci zdradzę, tylko ona może zapobiec temu co widziałaś. Więc, chyba powinienem powiedzieć "powodzenia", w takim razie, powodzenia, Erzo Scarlet.
Pstryknął palcami, po chwili Erza otworzyła oczy, leżała na swoim łóżku i ciężko oddychała. W końcu po dziesięciu minutach zwlokła się z łóżka, założyła swoją codzienną zbroję i wyszła do gildii. Może i był to tylko głupi, nic nie znaczący sen, jednak jeśli to było prawdą? Jeśli takie jest na prawdę przeznaczenie Fairy Tail, a jedyna która może to powstrzymać to ta tajemnicza dziewczyna która przezwyciężyła śmierć? Jeżeli się okaże że nikt taki nie istnieje to przynajmniej będę spokojna, o moją rodzinę. Nim się zorientowała już była przed budynkiem, wzięła głęboki wdech i weszła. Natsu i Gray znowu walczą? Nieważne teraz jest ważniejsza sprawa. Erza przeszła koło nich kompletnie ich ignorując. Stanęła dopiero gdy doszła do baru na którym prawie jak zawsze siedział Mistrz.
- Mistrzu, mam pytanie.
Ten jedynie spojrzał na nią i wesoło się uśmiechnął.
- O co chodzi, Erzo?
Kobieta wzięła głęboki wdech i zaczęła:
- Kim jest ta, która przezwyciężyła śmierć?
W budynku zapanowało milczenie gdy kufel piwa które trzymał mistrz z łoskotem upadł na drewnianą podłogę, wszyscy patrzyli zdziwieni na zmartwioną twarz mistrza, który po chwili zamknął oczy.
- Skąd o niej wiesz, Erzo?