sobota, 28 maja 2016

Prolog

Witajcie!
Od razu wstawiam prolog! Od razu informuję że słowa pisane taką czcionką są myślami postaci. Warto też dodać że prolog opowiada o "śnie" Erzy. Więc wszystkie myśli należą do niej :) Miłego czytania :)

----------------------------------------------------------------------------------------------------------


Dookoła były jedynie stare ściany, z których już w niektórych miejscach odpadała czarna farba. Na kamiennej podłodze leżały ludzkie szkielety. Sen? Jedynie to przeszło Erzie przez głowę, pewnym krokiem kierowała się do drewnianych drzwi. Bez zastanowienia nacisnęła klamkę. Po korytarzu rozniosło się skrzypienie. Nim cokolwiek zdążyła zrobić poczuła pod stopami miękką trawę. Zmarszczyła brwi i poszła przez las. Po chwili znalazła się w Magnolii, a raczej tam gdzie niegdyś ona stała. Wszystkie budynki były teraz jedynie kupą gruzu. Niektóre jeszcze się paliły, a dosłownie wszędzie były ślady krwi. Jej oczy rozszerzyły się w przerażeniu. Dookoła niej leżały martwe ciała jej przyjaciół z gildii. Próbowała do nich podbiec, jednak jej kostki zostały oplecione żelaznymi łańcuchami, które po chwili pociągnęły ją w dół. Upadła na kamienną posadzkę w okrągłej sali.
- Witaj w moich skromnych progach, Erzo Scarlet. Herbatki?
Zdezorientowana spojrzała na mężczyznę przed nią. Miał na sobie czarny płaszcz który odkrywał jedynie twarz, czerwone oczy, czarne krótkie włosy i prawą część twarzy która była jakby... stopiona?
- Kim jesteś?!
- Oh, czyżbym się nie przedstawił? Gdzie moje maniery, jestem Loki, Bóg konfliktów. Więc, jak ci się podobała przyszłość którą dla was wybrałem, Erzo?
- Ty... To... to był jedynie mój sen... Kłamiesz! To nie była przyszłość! - chwyciła w ręce miecz i przyjęła pozycję bojową.
- Erzo, Erzo... Po co te nerwy, i tak nie zapobiegniesz tym wydarzeniom, przecież umrzesz rok wcześniej. - Spojrzał na nią jedynie z kpiącym uśmieszkiem na twarzy.
- W takim razie, pokonam śmierć i uratuję ich wszystkich!
- Ty?! - Po sali rozniósł się złowieszczy śmiech. - Istota z tak słabego gatunku jak twój, chce pokonać śmierć?! Nie rozśmieszaj mnie...
- Zrobię to! Jeśli będzie trzeba pokonam śmierć jako pierwsza!
- Chyba jako druga, Erzo, jako druga. Sądząc po twojej minie nie wiedziałaś że już ktoś kiedyś pokonał śmierć, nieprawdaż?
- Kto...?
- Zapytaj swojego Mistrza, wystarczy że zadasz pytanie "Kim jest ta, która przezwyciężyła śmierć?". Czy ci odpowie to już nie moja sprawa. Ale jedno ci zdradzę, tylko ona może zapobiec temu co widziałaś. Więc, chyba powinienem powiedzieć "powodzenia", w takim razie, powodzenia, Erzo Scarlet.
Pstryknął palcami, po chwili Erza otworzyła oczy, leżała na swoim łóżku i ciężko oddychała. W końcu po dziesięciu minutach zwlokła się z łóżka, założyła swoją codzienną zbroję i wyszła do gildii. Może i był to tylko głupi, nic nie znaczący sen, jednak jeśli to było prawdą? Jeśli takie jest na prawdę przeznaczenie Fairy Tail, a jedyna która może to powstrzymać to ta tajemnicza dziewczyna która przezwyciężyła śmierć? Jeżeli się okaże że nikt taki nie istnieje to przynajmniej będę spokojna, o moją rodzinę. Nim się zorientowała już była przed budynkiem, wzięła głęboki wdech i weszła. Natsu i Gray znowu walczą? Nieważne teraz jest ważniejsza sprawa. Erza przeszła koło nich kompletnie ich ignorując. Stanęła dopiero gdy doszła do baru na którym prawie jak zawsze siedział Mistrz.
- Mistrzu, mam pytanie.
Ten jedynie spojrzał na nią i wesoło się uśmiechnął.
- O co chodzi, Erzo?
Kobieta wzięła głęboki wdech i zaczęła:
- Kim jest ta, która przezwyciężyła śmierć?
W budynku zapanowało milczenie gdy kufel piwa które trzymał mistrz z łoskotem upadł na drewnianą podłogę, wszyscy patrzyli zdziwieni na zmartwioną twarz mistrza, który po chwili zamknął oczy.
- Skąd o niej wiesz, Erzo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz