piątek, 10 czerwca 2016

Rozdział 3 - Przebudzenie

Hejka, pragnę jedynie poinformować że w połowie rozdziału narracja z trzecioosobowej, zmienia się na narrację pierwszoosobową, czyli na narrację z perspektywy Ayako :)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W poprzednim rozdziale
Gdy wszyscy w skupieniu czytali książki, w piwnicach Fairy Tail, na kapsule pojawiały się kolejne delikatne rysy.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pierwszy wstrząs.
Zaspani członkowie gildii z trudem podnieśli głowy, zdezorientowani patrząc dookoła siebie, nie będąc pewni co się właśnie wydarzyło. Ognisty smoczy zabójca już chciał się odezwać gdy...
Drugi wstrząs.
Niektórzy poderwali się z krzeseł i niepewnie rozglądali się dookoła siebie, próbując zidentyfikować źródło dźwięku. Spojrzeli po sobie, już mieli ruszyć do wyjścia, by sprawdzić czy coś się na zewnątrz nie dzieje, gdy...
Trzeci wstrząs.
Tym razem wyraźnie poczuli. Wstrząsy miały źródło dokładnie pod gildią, Rozejrzeli się zdezorientowani, już zaczynały się szepty i głośniejsze rozmowy, gdy...
Wybuch.
Cała gildia mocno się zatrzęsła, a rozmowy ucichły, by znów przybrać na sile. Jedynie mistrz nie odzywał się tylko stał na blacie baru, z zamyśleniem spoglądając w pustą przestrzeń. W końcu rozmowy ucichły i wszyscy pytająco patrzyli na Makarov'a, który nie patrząc na członków gildii, zaczął coś mamrotać pod nosem. Ze zniecierpliwieniem patrzyli na mistrza, który po chwili wyglądał na naprawdę zaskoczonego. Chcieli już zapytać co się stało, jednak usłyszeli tylko jedno słowo, "niemożliwe", zaraz potem Makarov szybko ruszył w stronę drzwi i zbiegł po schodach. Reszta gildii bez słowa podążyła za ich mistrzem. By po chwili stanąć przed drzwiami, które po chwili zostały otworzone, ukazując... rozbitą kapsułę.

=Ayako=

W końcu poczułam lekkie drżenie, w końcu udało mi się choć trochę naruszyć ten kryształ. Ile to już czasu minęło od kiedy zostałam w nim umieszczona? Rok? Może dwa? Nie wiem, przestałam odliczać czas po tygodniu, najzwyklej w świecie mnie to znudziło. Chociaż trochę tego żałuje, przez to nie mogę się teraz zorientować który jest rok, lub ile byłam zamknięta w tym krysztale. A co jeśli minęło ponad pięćdziesiąt lat? Co jeśli dla tych których stoczyłam bój ze śmiercią, już dawno nie żyją? Kolejne drżenie, tym razem mocniejsze. Co jeśli powrócę i nie będę miała kogo ochraniać? Co jeśli wszyscy umarli? Co jeśli świat opanowała Acnologia. Nie, nie mogę tak myśleć. Ludzie których zapamiętałam byli silni, i fizycznie i psychicznie, nie poddaliby się po jednej porażce. Kolejne drżenie, jak dotąd najsilniejsze. Jak tylko się stąd uwolnię znów zobaczę ich szczęśliwych i ich uśmiechnięte twarze. Tak, na pewno. Znowu urządzimy tak sławną imprezę godną miana gildii Fairy Tail, a później znów dostaniemy naganę od mieszkańców że jesteśmy za głośno. Chociaż i tak nigdy się tym nie przejmowaliśmy, często wtedy było jeszcze głośniej, ale to taki szczegół. Uśmiechnęłam się w duchu. Tak za chwilę znów powrócę i będzie tak jak dawniej, na pewno. Poczułam delikatny podmuch wiatru i słyszałam jak kapsuła powoli ulega samozniszczeniu. Potem był już tylko wielki wybuch, a ja poczułam na swojej skórze zimne powietrze. Wielkimi haustami łapałam powietrze, jakbym przez długi czas nie miała do niego dostępu, co tak naprawdę było prawdą. Upadłam na kolana gdy moje stopy dotknęły zimnego podłoża. Więc chyba będę musiała później rozprostować swoje mięśnie. Z trudem próbowałam podnieść się na nogi, jednak znów się przewróciłam, tym razem jednak na lewe ramię. Jęknęłam cicho, dopiero wtedy poczułam jak bardzo chce mi się pić. Mam nadzieję że ktoś tam do góry słyszał jak się uwolniłam, raczej sama nie wejdę po schodach, nie mówiąc już o normalnym staniu, a co dopiero chodzeniu. Wzięłam większy wdech, oparłam dłonie na posadce i znów próbowałam się podnieść. Poczułam tylko jak ręce mi miękną i z jękiem ląduje na podłodze. Prawie w tym samym momencie usłyszałam kroki na schodach. Dzięki Bogu, już się bałam że będę musiała sama wchodzić po tych schodach. Zauważyłam że mój wzrok stał się lekko zamglony. Zaraz miałam zemdleć. Serio?! W takim momencie?! Mój organizm chyba naprawdę mnie nienawidzi. Zanim jeszcze odpłynęłam w ciemność drzwi się otworzyły, a ja zobaczyłam członków gildii, jednak coś było nie tak... Nie poznawałam ich, gdyby nie mieli znaków gildii nigdy bym się nie dowiedziała że są z Fairy Tail. Nie dojrzałam żadnej znajomej twarzy, co mnie nie co zmartwiło. Na przodzie stał jakiś staruszek, najpewniej mistrz gildii. Ale zaraz co się stało z drugim mistrzem?
- Niemożliwe... Po tylu latach, po trzy...
Co miał na myśli? Po trzech latach, trzydziestu? Muszę to wiedzieć! I kim oni do jasnej anielki są?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz